piątek, 2 marca 2018

PORADA

Wiem, jest wcześnie, niektórzy jeszcze śpią. Ale inni jak ja zaczęli już dzień i mkną mroźnym porankiem do pracy. I właśnie na okoliczność pracy chcę się z Wami podzielić prostą mądrością życiową:

Rys sytuacyjny pierwszy: Wieczór, prawie 23-cia, ja w domu zagrzebana w dokumentach, wciąż pracuję. Jeden nieuważny ruch (człowiek jest już zmęczony, ledwo wie co liczy i co robi) i - brawo ja! - mam herbatę wszędzie! Kwity zalane, ja wkurzona, połowa roboty poszła się...bujać. Wycieramy kto żyw stół, podłogę, ratujemy resztkę suchych dokumentów... ech...

Rys sytuacyjny drugi: Tym razem w biurze dnia następnego (bo po co przeciągać historię? za ciosem szłam!). Kwitów stos, roboty moc, biurko jakby na to wszystko za małe, za ciasne i... myk - kawa szerokim strumieniem rozlewa się pośród mniej i bardziej ważnych dokumentów. Malowniczo, bo fusy tworzą swego rodzaju urodziwą abstrakcję...(Naprawdę nie wiem czego mi bardziej żal - kwitów czy tej kawy...?)

Wracam do domu. Opowiadam synowi jak mi świetnie idzie polewanie z łokcia wszelkimi płynami po wszelakiej maści papierach. Syn słucha, patrzy, po czym ze stoickim spokojem i pełną powagą oznajmia: "Nie stawiaj nigdy cieczy, tam gdzie są ważne rzeczy".

Stałam przez moment w bezruchu mądrością i prostotą jego wypowiedzi oszołomiona. Bo nie dość że inteligent, to jeszcze poeta.... No udało mi się dziecko, słowo daję!

Miłego dnia. Bez meandrujących herbat i kaw! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tego dziecka powinno nie być...

Życie toczyło się jak w bajce. Dobry mąż, narodziny córki. Potem chwila strachu czy uda się utrzymać wybrany kurs i... Udało się. Urodził ...