poniedziałek, 18 lutego 2019

Byle do wiosny...

Usiadł ławkę obok, w dworcowej poczekalni, w dużym mieście na południu kraju. Nie tak brudny jak inni bezdomni, nie tak zrezygnowany. Miał w sobie jakąś iskrę, jakąś namacalną chęć życia...

Coś w jego wyglądzie sprawiło, że zamiast zagłębić się w lekturze, zgłębiałam rysy jego twarzy. Uchwycił moje spojrzenie. Uśmiechnął się. Odwzajemniłam.
- Z daleka?
- Z daleka. Z Lubelskiego.
- To daleko. Byłem kiedyś… Tadeusz – przedstawił się, lekko skłaniając głowę.
- Anna… - Witaj Anno, Anko, Aniu. Jak wolisz?
- Sam wybierz
Roześmiał się. Śmiał się ładnie, tak jak lubię, bo najbardziej oczami. Lśniły kocią zielenią, tak kontrastującą z brudnym, topniejącym śniegiem na parapetach okien.

czwartek, 14 lutego 2019

MOTYLE

Miał dwadzieścia lat i motyle w brzuchu. Nazwijmy go Sławkiem.

__________
Podobała mu się tak bardzo, że nie jadł, nie pił, nie spał. Sarnie oczy, ciepły uśmiech. Musiała być jego. Już, teraz, zaraz. Ona jednak w gorącej wodzie kąpana nie była i trzymała go na dystans. "Szanowała się" – mówili. Tak długo za nią chodził, tak gorąco namawiał, tak żarliwie prosił, że w końcu uległa. Potem wzięli ślub i zamieszkali z teściami. "Jestem twoim niewolnikiem – mawiał – przy tobie mam motyle w brzuchu, przy tobie czuję, że naprawdę żyję!".

Rodziły się dzieci – jedno, drugie, trzecie... Czas mijał szybko i równie szybko mijał trzepot motylich skrzydeł...

JAJKO

Do śmiechu mi wcale nie jest, ale...
No nie byłabym sobą, gdybym nie opisała ;)

Sobota, popołudnie. Kawę na ławę stawiam. Nie w przenośni, dosłownie. Stawiam i nagle... Ja mi coś nie łupnie w plecach, jak mnie prąd nie przejedzie, a ból... Matko moja, w życiu mnie tak nie bolało (już nieraz bolało jak diabli, ale nie aż tak). Straszne. Nie panuję nad sobą i wrzeszczę wniebogłosy.
Syn wypada z drugiego pokoju: - Co jest....?!? O rany... Znów kręgosłup?!?
Nie odpowiadam, bo krzyczę.
Syn: Matko moja bolesna....
Dalej krzyczę, ruszyć się nie mogę, dotknąć się nie dam. No dysk jak ta lala... Kątem oka widzę, że drzwi do mieszkania się otwierają i staje w nich sąsiad.
- Pani Aniu! Co się dzieje? Na klatce panią słychać! Co jest...?.
Staje w progu pokoju, patrzy i stwierdza:
- Pani się nie rusza! To dysk! Miałem tak samo. Boże, wiem jak to boli. A najgorsze jak idzie w jądro... Nie idzie pani w jajko?
Łzy mi płyną po twarzy. I słowo daję, że gdyby nie z bólu to ze śmiechu bym łkała :D

ps. Dziś jest ciut lepiej. Daleko mi do zdrowia i szlag trafił ostatnie dwa miesiące rehabilitacji, ale... Cieszę się, że nie jest jeszcze najgorzej. Bogu dzięki nie poszło mi w jajko... ;)
Miłego i zdrowego(!) tygodnia :)

Tego dziecka powinno nie być...

Życie toczyło się jak w bajce. Dobry mąż, narodziny córki. Potem chwila strachu czy uda się utrzymać wybrany kurs i... Udało się. Urodził ...