Zadumałam się. Przypomniał mi się piękny dzieciństwa czas...
Wasze mamy też Wam kołysanki śpiewały?
Bo ja pamiętam muzykę już od kołyski...
Dziadek gdy byłam mała stawiał mnie na krześle, grał melodię na saksofonie, a ja w nocnej koszuli babci niczym księżniczka śpiewałam. A repertuar miałam szeroki! Od "Pan Jezus już się zbliża" do "U brzegu Wołgi siwej". Po całości szłam! Darłam się wniebogłosy co dziadka jedynie w jeszcze większy zachwyt wprawiało i kiedy kończył grać utwór, na moment wypuszczając ustnik z warg zachęcał: No śpiewaj Aniu jeszcze, śpiewaj! To śpiewałam. Do dziś przestać nie mogę ;)
Jednak mam jeszcze wcześniejsze wspomnienia... Mama od małego pieśni mnie uczyła, ludowej mądrości, wszelkich świata wspaniałości. Przykładowo: "Cichy pogodny wieczór majowy...". Znacie? Tam pod koniec leci tak:"Nie płacz dziewczyno i nie lej łez, bo każdy chłopak to wściekły pies!" Nie wiedziałam wtedy czemu on wściekły, ale pamiętam że bałam się iż chłopcy mnie mogą pogryźć :D Dalej to już hardcorowo było: "Czy to cywilny czy to wojskowy, to każdy chłopak pies łańcuchowy...." I to mi się strasznie podobało, że ten pies na łańcuchu. Na łańcuchu mnie nie dosięgnie. Śpiewałam z werwą, radośnie tę zwrotkę. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że z satysfakcją ;)
Pozwólcie że jeszcze wspomnę o hicie: "Ani ja ani Ty nic nie mamy do roboty". Nie nie, to nie było o obijaniu się w pracy czy o bezrobociu! To było o wszelakiej inicjatywie. "Kupimy sobie wózeczek będziemy wozić piaseczek!". To rozumiałam, wózek dla lalek miałam. Ale piasku w nim wozić nie chciałam za żadne skarby. A dalej było już całkiem wesoło: "A na tym piaseczku zasiejemy arbuzy. Arbuz arbuz arbuzy, wszyscy chłopcy łobuzy!". Tak tak, to rozumiałam! Odkąd mnie jeden Jacek (na marginesie brak cioteczny!) łopatką w piaskownicy nastukał. Łobuz!
(O kolejnym refrenie: "A na tym piaseczku posadzimy buraki. Burak burak buraki, wszyscy chłopcy łajdaki!" nawet nie napomknę...)
Jak tu potem żyć? Jak normalnym być...? I skąd moja mamusia takie piosenki znała? Czyżby i jej tak babcia nuciła? ^^
Ale co ja się czepiam! Podobno wszyscy jesteśmy dzieciństwem spaczeni. Wszak Bolek mieszkał z Lolkiem, Żwirek z Muchomorkiem, a Królewna Śnieżka z 7 krasnoludkami. O Smurfach z jedną Smurfetką nawet nie wspomnę! To co tam jakiś "wściekły pies", czy "burak burak buraki..." ;) Pozbieram się, dam radę!
ps. Panowie: Naprawdę Was lubię i serdecznie pozdrawiam! I bez urazy bardzo proszę ;)
Ten blog to felieton dzienny. Nie ukrywam niczego. Piszę o tym co widzę, jak to widzę, czego doświadczam i jak to interpretuję. Bez ściemy, kurtuazji. Ze szczyptą ironii i dużą dozą poczucia humoru. Bez cenzury!
Autorka
wtorek, 27 marca 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tego dziecka powinno nie być...
Życie toczyło się jak w bajce. Dobry mąż, narodziny córki. Potem chwila strachu czy uda się utrzymać wybrany kurs i... Udało się. Urodził ...
-
Zadumałam się. Przypomniał mi się piękny dzieciństwa czas... Wasze mamy też Wam kołysanki śpiewały? Bo ja pamiętam muzykę już od kołyski....
-
Życie toczyło się jak w bajce. Dobry mąż, narodziny córki. Potem chwila strachu czy uda się utrzymać wybrany kurs i... Udało się. Urodził ...
-
Sanatorium - piękny czas. Zabiegi, wypoczynek, nowe miejsca, nowi ludzie, wrażeń moc... I zaskoczeń. Bo choć nie należę do osób, którym &qu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz