środa, 28 lutego 2018

ZAKUPOWY

Z cyklu: Codzienne rozmowy z synem

Sytuacja: Ja w pracy, syn w sklepie. Syn dzwoni i dopytuje:
- Mam mleko, jajka, pomidory, ser.... Zapomniałem o czymś?
Ja: Nie, chyba nie...
Syn: To co, mogę iść do kasy?
Ja: No idź... A nie, czekaj! A pasztety jakieś są?
Syn: No są...są...
Ja: To weź może ze dwa...?
Syn: Nie wiem czy mogę... Uprowadzenie jest chyba w tym kraju karalne...?

I znów wymiękłam :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tego dziecka powinno nie być...

Życie toczyło się jak w bajce. Dobry mąż, narodziny córki. Potem chwila strachu czy uda się utrzymać wybrany kurs i... Udało się. Urodził ...