Z mamą jadę. Autkiem.
Mamusia moja niezmotoryzowana jest, na przepisach się nieznająca, ale za to chętnie komentuje poczynania kierowców. Sama prawka nie ma. Ale po co prawko osobie tak wszechstronnie obeznanej? ;)
Jedziemy. Spokojna jestem, nie dam się. Mamusia co raz: "Wolniej jedź, bo nas zabijesz!", "Szybciej jedź, co się tak wleczesz?", "Skręcaj!", "Po co ty tu skręcasz?" - rzuca. Nie reaguję, jadę, nie słucham. Szacunek do starszych mi wpojono, synowi sama wpajam, więc nie rzucam mięsem, nie zgrzytam zębami, znoszę. Chełm jest mały, przetrwam, zaraz dotrzemy.
Skrzyżowanie. Szpitalna – Rejowiecka (dla "nietutejszych" – żaden szał, zwykłe skrzyżowanie, dwupasmówka, światła). Stoimy, bo czerwone.
Mamusia nagle: "No jedź!". Patrzę na nią i pytam:
- Jak mam jechać, jak czerwone mam...?
Mamusia: A on to nie ma? (tu palcem mi pokazuje kierowcę z prawej)
Ja: No on ma warunkową strzałkę w prawo, zieloną. O tam... (paluszkiem teraz ja jej pokazuję)
Mamusia uspokaja się. Ja w skrócie jej tłumaczę, że strzałka w prawo zielona – w prawo wolno jechać, zielona na sygnalizatorze w lewo – jadą ci w lewo. Itd. Wydaje się, że przyjęła i się z zasadą pogodziła...
Zielone. Ruszam. A tu jak mi nagle matka ma własna nie ryknie: Stóóóój!!!!!
Boże! Myślałam, że tir na mnie mknie z prędkością światła i za moment nas zmiecie, a ona mi życie ratuje. Po hamulach dałam, rozglądam się nerwowo. A za mną już trąbią. Nic nie widzę niepokojącego... Pytam (ton już wyższy, bo mi jednak gula ruszyła!):? Czego się drzesz?!?
Mamusia: Bo patrz co robisz! Gdzie jedziesz?!?
Ja: No na wprost, zielone mamy!
Mamusia: Gdzie niby???
Ja: No strzałkę masz na górze, widzisz? Prosto, zielona, wolno mi!
Mamusia: Ale ona nie jest na prosto!!! Ona jest do góry!!! ....Blondynko!!!!
Bez komentarza. (Gdybym tam nie była,to bym nie uwierzyła...)
Ten blog to felieton dzienny. Nie ukrywam niczego. Piszę o tym co widzę, jak to widzę, czego doświadczam i jak to interpretuję. Bez ściemy, kurtuazji. Ze szczyptą ironii i dużą dozą poczucia humoru. Bez cenzury!
Autorka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tego dziecka powinno nie być...
Życie toczyło się jak w bajce. Dobry mąż, narodziny córki. Potem chwila strachu czy uda się utrzymać wybrany kurs i... Udało się. Urodził ...
-
Zadumałam się. Przypomniał mi się piękny dzieciństwa czas... Wasze mamy też Wam kołysanki śpiewały? Bo ja pamiętam muzykę już od kołyski....
-
Życie toczyło się jak w bajce. Dobry mąż, narodziny córki. Potem chwila strachu czy uda się utrzymać wybrany kurs i... Udało się. Urodził ...
-
Sanatorium - piękny czas. Zabiegi, wypoczynek, nowe miejsca, nowi ludzie, wrażeń moc... I zaskoczeń. Bo choć nie należę do osób, którym &qu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz