piątek, 19 stycznia 2018

STÓWKA

Dzwoni moja najemczyni (mieszkanko po babci). I zaczyna:
Ona: Pani chora Pani Aniu?
Ja: Tak, na zwolnieniu...
Ona: Bo wie Pani... Ja Pani nie zapłaciłam tego 10-go 100zł. bośmy nie mieli, ale dopłacić jak najszybciej wiemy że trzeba... I....
Ja: I...?
Ona: I Pani Aniu takie szczęście! Szafę Pani babci - co to ją Pani dziadek robił i nieruszana stoi ze 40 lat - odsunęłam z mamą, żeby zza niej kurz odkurzyć i Pani wierzy? - 100zł. pod nią było!!! 100zł.! Mam już jak Pani dopłacić! Cieszy się Pani?

No jak cholera się cieszę.... :D
(Szczerość w sumie fajna rzecz... Leżę i nie wierzę... ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tego dziecka powinno nie być...

Życie toczyło się jak w bajce. Dobry mąż, narodziny córki. Potem chwila strachu czy uda się utrzymać wybrany kurs i... Udało się. Urodził ...