Zamiast chorować lub się dołować,
wolę...malować!. Więc aby się jakoś "rozładować"
urządziłam sobie remoncik w obu mieszkaniach. Tak "dla
relaksu". Ściany, tapicerka, meble, tapety, firany...Wesoło
mam :p
Przemalować meble w kuchni wydumałam (kocham te zmiany kolorystyczne i uwielbiam machać do nocy wałkiem! :D). Zakupiłam żółty i szary. Zgodnie z próbnikiem takie być powinny. W realu – wyszedł krem i gołębi. Hmm... Gołębi mnie urzekł, ale zamiast żółtego krem? No nie. Gryzie się!
Przemalować meble w kuchni wydumałam (kocham te zmiany kolorystyczne i uwielbiam machać do nocy wałkiem! :D). Zakupiłam żółty i szary. Zgodnie z próbnikiem takie być powinny. W realu – wyszedł krem i gołębi. Hmm... Gołębi mnie urzekł, ale zamiast żółtego krem? No nie. Gryzie się!
Jadę do sklepu by zintensyfikować
barwę. Wchodzę. I zaczynamy ^^:
Ja: Dzień dobry...
Miły Pan: Dzień dobry...
Ja: Proszę pana...Kupiłam u państwa
przedwczoraj farbę, ale kolor jest dla mnie zbyt mało
intensywny.... Może mi go pan "podrasować"?
Miły Pan: W zasadzie tak... A jaki to
kolor?
Ja: Żółty
Miły Pan: Jaki?
Ja: Żółty....ale wyglądający jak
kremowy
Miły Pan: Proszę panią....My nie mamy
takiego koloru.
Śmiertelnie poważnie patrzy mi w oczy. Mrugam. Mózg włącza tryb: "Łap wątek, ogarniaj!". Mrugam ponownie, biorę oddech....
Śmiertelnie poważnie patrzy mi w oczy. Mrugam. Mózg włącza tryb: "Łap wątek, ogarniaj!". Mrugam ponownie, biorę oddech....
Ja: No żółty to miał być, a jest
kremowy.Wie pan – żółty. Taki kolor jak słonecznik, ale
bledszy....No taki kwiatek....Tu kupiłam.
Miły Pan: Niemożliwe. U nas żółtego
nie ma. Opakowanie pani ma?
Ja: Opakowanie? Nie mam, w domu
zostało. No żółty. Jak... kanarek? Jak....(co jest jeszcze kurka
żółte?)
Miły Pan: Proszę panią.... Tu nie ma
żółtego. Tu są na przykład: Cytrynowy tiul, Słoneczny len, ,
Bananowy, Czysta forma. To który pani ma na myśli?
"Czystą formę" przybrał w tym momencie mój umysł. Nie wiem. Myśli mam zmącone, niczym farba w mieszalniku....
Ja: To może ja zadzwonię do syna, niech zerknie na opakowanie, bo nie wiem co mam...?
Miły Pan: O właśnie! Cyferki niech poda.
Zadzwoniłam. Okazuje się że to TVT G393. Nazwa już niestety farbą zamazana. No że G393 to bym w życiu nie wymyśliła ;)
"Czystą formę" przybrał w tym momencie mój umysł. Nie wiem. Myśli mam zmącone, niczym farba w mieszalniku....
Ja: To może ja zadzwonię do syna, niech zerknie na opakowanie, bo nie wiem co mam...?
Miły Pan: O właśnie! Cyferki niech poda.
Zadzwoniłam. Okazuje się że to TVT G393. Nazwa już niestety farbą zamazana. No że G393 to bym w życiu nie wymyśliła ;)
Po podaniu cyferek pan ożywił się
niczym sowa o zmierzchu i z gracją ruszył w stronę palety barw. Z
fachowością stwierdził, że "kolor który jest w puszce nie
odpowiada temu z próbnika" (No coś takiego! Toż mówiłam, że
to krem a nie żółty!). Wymamrotał jeszcze pod nosem kilka słów o
niefachowości dzisiejszych sprzedawców (zabawne, sam mi ją mieszał
4 dni wcześniej :D) po czym podał na nowo wymieszaną farbę
stwierdzając: " Teraz jest tak jak sobie pani wymarzyła.
Żółty."I puścił do mnie oko ;)
Bosz.... Nareszcie! Znaczy nareszcie mam upragniony kolor, a nie że facet nareszcie mruga "D
Bosz.... Nareszcie! Znaczy nareszcie mam upragniony kolor, a nie że facet nareszcie mruga "D
Zatrzymałam się na chwilę za
miastem, by złapać oddech pomiędzy malowaniem a malowaniem.
Resetuję się, gdyż nadmiar wiedzy z dziedziny farb mnie oszołomił.
Patrzę i podziwiam – trawa zielona, niebo niebieskie, ja w
czerwonej sukience.... Stop! A może raczej: trawa – "Tweedowa",
niebo – "Szklana tafla", a ja mam na sobie sukienkę w
odcieniu "Flamenco" (ewentualnie TVT G9857?)? Pewnie
właśnie tak to powinnam ująć :D
Miłego popołudnia Wam życzę! Łapcie słonko, póki jeszcze go pod dostatkiem :)
ps. I znów wyszło na to, że nie jestem kobietą... Bo na kolorach się nie znam. No całkiem jak facet: czerwony, niebieski, zielony i żółty. Żadne tam cytrusowe tiule mi po głowie nie chodzą. Ech ;)
Miłego popołudnia Wam życzę! Łapcie słonko, póki jeszcze go pod dostatkiem :)
ps. I znów wyszło na to, że nie jestem kobietą... Bo na kolorach się nie znam. No całkiem jak facet: czerwony, niebieski, zielony i żółty. Żadne tam cytrusowe tiule mi po głowie nie chodzą. Ech ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz