poniedziałek, 19 marca 2018

KOBIETA

Niełatwo być kobietą...
Znacie to pewnie Drogie Panie? Wymagania są, chęci są, sił brakuje. Bo jak temu wszystkiemu sprostać?

Masz być piękna, zadbana, wiecznie młoda. Wypoczęta, wysportowana, pachnąca. Zero zmarszczek, a jeśli już jakieś to tylko takie "nadające Twemu spojrzeniu głębi i ukazujące, jak bogatą i radosną masz naturę". Sylwetka młodzieńcza, chód sprężysty, brzuch wklęsły, włos lśniący i rozwiany. Biust do tego jędrny (że o tyłku nie wspomnę!), usta karminowe, paznokcie zrobione, cera nienaganna. Ideał. Wzór. Zachwycająca i ponętna. Ale żeby na tym był koniec, to byśmy jakoś sprostały.
Do tego trzeba jeszcze dodać: Matka – Polka, zarabiająca, opiekunka rodziny, strażniczka domowego ogniska, kucharka, menadżer, logistyk, projektant wnętrz, psycholog rodzinny, mistrz kierownicy, ogrodnik i co tam kto jeszcze chce.
No a jeśli Pan się wymagający trafi to trzeba dodać że masz być jeszcze wykształcona, inteligentna, życiowo mądra, empatyczna aczkolwiek niezaburzona, wrażliwa ale niepłaczliwa, zdolna, kreatywna i z licznymi pasjami.
Znacie takie kobiety? Podobno istnieją. Zdaje się mówili o nich w "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie..." ;)

Ale nie poddajemy się Drogie Panie, nie poddajemy. Walczymy!
Tylko co zrobić, kiedy świat wciąż jest przeciw nam i wiatr w oczy wieje? A wieje wieje! Bo sama wiem jak to jest, kiedy mnie od rana atakuje....

Przykład z dziś:
Wchodzę na fb a fb pyta: "Anna, a ile przysiadów dziś zrobiłaś?!?" No i czuję się winna bo jakby wcale :/ A nie, moment - kilka! Dwa gdy buty rano nakładałam, dwa kiedy siatki z zakupami z samochodu wyszarpywałam i jeden kiedy znalazłam 20 groszy w markecie i próbowałam je podnieść niepostrzeżenie :D Znaczy jest dobrze! Brawo ja!

Fejsbuk o mnie jak widać wiele wie, na bank więcej niż ja, bo nie mija długi czas, gdy znów zagaja: "Anna, bądź piękna po 40-stce!" (Znaczy sugeruje, że wciąż nie jestem?) "Kup buty w naszym sklepie!". Dobra, wchodzę, szpileczki chętnie pooglądam. Wchodzę i patrzę na te "specjalnie dla mnie wybrane buty". Ale cóż to? Jak to dla mnie? Przecież to.... walonki! (Więc do tego już doszło?)
Fajne nawet, ocieplane, szaro-szare bezkształtne, ale wyglądają na wygodne. I na wiosenną chlapę jak znalazł. Hit sezonu. Hmm... Mogłabym w nich do obórki chadzać (coraz częściej myślę czy by nie rzucić tego wszystkiego i się gdzieś na wsi pod lasem nie zaszyć z krówkami...).
Ale wracając do butów, jeśli dzięki nim będę wreszcie piękna po 40-stce, to chyba trzeba brać? Tylko ja się pytam: Po której 40-stce??? Bo po tej pierwszej to ja chyba jednak nie mam odwagi jeszcze tych platfusów założyć.... :p (Fajsbuku, naprawdę mnie w tych walonkach widzisz?!?)

A właśnie, krówki! Dietę rozpoczęłam, pełna ambicji i dobrych chęci. Dla wzmocnienia motywacji wchodzę na forum, a tam już jakiś miły mądry pan poucza: "Sorry, drogie panie, ale odchudzona krowa to wciąż krowa a nie łania!" No tak.... I po co mi te 5 przysiadów było, skoro łanią (Ł- Anią? czyli "Ł" mi wciąż brakuje? :( ) może nigdy nie będę? (Ciekawe czy z niego taki jelonek? Grr.... )

Nie sposób sprostać dziewczęta, bo wymagania jednak za duże... Co więc możemy Drogie Moje? Może by sobie poleżeć bykiem (czemu leży się bykiem a nie krową?)? A nie, byk płeć męska, a nam leżeć nie wypada. My musimy "kreatywnie, z pasją, z wdziękiem" wciąż działać! Więc....

Wiem. Już ja podziałam! Idę do kuchni przysiady poćwiczyć! Przy lodówce. Przykucnę raz – wyjmuję serniczek z gracją, przysiad numer dwa – oj kreatywnie mi kawałek sernika spadł, więc kot ma wyżerkę (zawisam więc wpół przysiadu...nie, nie zbieram, niech i kot ma frajdę), przysiad numer trzy – z pasją tyłek na fotelu sadzam i resztkę sernika dojadam. (Ktoś chętny, bo jeszcze mam? ^^)

Czasy ciężkie, grawitacja stale działa i nie ma na nią rady. Prędzej czy później wszystkich nas ku ziemi pochyli. Ale nie martwmy się na zapas. Nie ma tego złego! Jak nas przygnie do przodu, to lepiej będziemy te walonki widzieć ;)

ps.1 Może mnie dziś trochę poniosło, ale zawsze tak mam na diecie – brak cukru wszak na mózg źle działa. Nie gniewajcie się proszę, przymknijcie na mnie oko :)
ps.2 To ile mam zrzucić – 3? 5? 7 kilo? I ile to będzie kilokalorii do spalenia w przeliczeniu na przysiady? I czy w tych walonkach te przysiady ćwiczyć czy lepiej bez? I czy wtedy to "ł" do "ł-Ani" zacznie przystawać?
Same dylematy... Ech, kobietą być ;)

Miłego tygodnia! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tego dziecka powinno nie być...

Życie toczyło się jak w bajce. Dobry mąż, narodziny córki. Potem chwila strachu czy uda się utrzymać wybrany kurs i... Udało się. Urodził ...