wtorek, 4 września 2018

PIWNICA

Nie planowałam dziś pisać. Ale mnie uruchomiono! 

Wstawiłam rano ogłoszenie na fb. Szukałam kogoś do uprzątnięcia piwnicy z ciężkich gratów. Płacę. Od zaraz. 
Nie minęła minuta i mam komentarz: "Co, leniwa jesteś? Nie chce ci się dupy ruszyć?" 
Norma. Kultura fb. 

Pytam więc: Co komu do tego, że ktoś mi wyniesie z piwnicy to czy tamto? Zazdrości mi, że nie noszę? Temu komuś, że zarobi? Mi, że mnie stać zapłacić? (Żeby zapłacić to musiałam zarobić, nie kradłam!) Temu komuś, że zdrowy jest i silny i podoła? Bo nie bardzo rozumiem... 

Podobnie było, gdy w lipcu szukałam najemcy do mieszkania. Ileż to komentarzy było, że jestem "burżujka", że "w dupie się poprzewracało", że "mieszkanie jest od mieszkania, a nie do wynajmowania i żerowania na innych!". I takie tam. 
Masa hejtu. Od zupełnie obcych ludzi. A za co? Nie wiem.
To zazdrość? Charakter taki? Polska mentalność?

Ideologicznie jest mi to tak obce, że pojąć nie potrafię... 
Nigdy nie przyszło by mi na myśl by np. wstać o 6 rano, siąść na fb, wyszukać sobie ogłoszenia typu "kaganiec dla psa sprzedam" i skomentować: "Ty kacie zwierząt! Psa kneblujesz, nie pozwalasz mu swobodnie oddychać! Dyskopatii szyjnej zwierzę dostanie! Przez ciebie w mękach zdechnie!" Albo cokolwiek w ten deseń. Wszak nie mam ani psa, ani mi kaganiec niepotrzebny, ani nie wiem po co miałabym komentować rzecz, w której nie jestem stroną? 

A ludzie komentują. Wszystko i wszystkim. Wystarczy wejść na jakiekolwiek forum czy przewinąć artykuł w internecie i poczytać pod nim komentarze. Szok, ile nienawiści drzemie w człowieku! 
Czy to ma sens? Jakiś cel? Cel chyba jest. Żeby dogryźć, przywalić, wyładować frustrację, poczuć się przez chwilę "lepszym". 
 Z czego to się bierze? Z niskiej samooceny? Poczucia przegranej? Nudy? Ech... 

Może jestem dziwna. Jeśli mam komuś skomentować coś negatywnie, to przemilczam. Piszę tylko jeśli mam do powiedzenia coś na plus. Ewentualnie, jeśli trzeba wziąć w obronę kogoś słabszego czy wartości, których poniewieranie uważam za niedopuszczalne. Staram się mówić tylko to co zbuduje, wzmocni lub wyniknie z tego jakieś dobro. Albo coś, co sprawi, że przez moment po drugiej stronie monitora czyjaś twarz pogodnie się uśmiechnie... 
Bo inaczej po co komuś zaśmiecać myśli? Wzbudzać niepokój. No po co siać wiatr? 

Naprawdę jestem dziwna. Bo mnie nic nie zalewa. Ani zazdrość, ani żółć, ani gorycz, ani nawet poty ;) No, czasem deszcz. A że jestem optymistką, to nie uważam nawet, że mnie deszcz zalewa. On po prostu na mnie leci :D Ups... Dziś ani kropelki. 

Dobrego tygodnia wszystkim! :) 
Bez małych wrednych trolli, których podobno nie sieją...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tego dziecka powinno nie być...

Życie toczyło się jak w bajce. Dobry mąż, narodziny córki. Potem chwila strachu czy uda się utrzymać wybrany kurs i... Udało się. Urodził ...