Czas spakować walizkę i wracać do kraju.
Zostawić za sobą tętniący życiem kurort, pełen atrakcji, których u nas na ulicach raczej nie widać (kasyna, kluby go go, bary z tańczącymi w oknach paniami - dobra nie byłam, ale z deptaka widziałam :D ). Porzucić to rozdwojenie w nogach, kiedy w barze po prawej grają rocka, a po lewej aktualne dance przeboje i nie wiadomo czy tańczyć prawą czy lewą czy obydwoma - każdą różnie - nie patrząc na nikogo i na nic? ;)
Zapomnieć owe rozdarcie językowe, kiedy sprzedawca zaczyna zdanie po rosyjsku, w połowie przechodzi na angielski, a finiszuje łamaną polszczyzną i do końca już człowieku nie wiesz, czyś ty Polak czy może już nie, kiedy odpowiadasz: That lovely! Ja chocziu… o to tutaj!? :D Choć przyznam, że taka łamigłówka językowa doskonale robi na głowę. Mózg pracuje na pełnych obrotach ;) Bardzo podobało mi się, kiedy czarnoskóry barman wołał do nas z daleka: „Halooo! Where are you from?” Na co ja: „From Poland!”. A on radośnie: „Gołąbeczki moje kochane, chodźcie na piwko, mam doskonałe!” :D A tymczasem kelner w kurorcie na moje: „Glass of wine” patrzył tylko i nie pojmował. Widocznie czekał na „vodka” albo coś koło tego…. No nie dogadaliśmy się wtedy :/ Ale faktem jest, że ten kraj i ludzie tu mieszający potrafią zaskoczyć.
Co zapamiętam z Bułgarii?
Cieplutką morska wodę, urokliwe połączenie morza i gór, słońce, bułgarską muzykę i specyficzny smak dodawanej do masy rzeczy czubrycy (jednak nie gustuję ;) ). Wrażenie smutku i zmęczenia na twarzach mieszańców tego kraju, tego że są uprzejmi (w kurortach!) ale już niezbyt mili i całkiem obojętni poza ogrodzeniem hoteli, niestety. Uczucie, że poza granicami kurortów człowiek przenosi się do….Polski sprzed kilkunastu co najmniej lat. Rozpadające się chodniki lub ich całkowity brak, przejścia dla pieszych prowadzące donikąd, brak śmietniczek na ulicach, ludzie szarzy i patrzący w czubki swoich butów…
Nie. Nie narzekam. Ogólnie było radośnie i urokliwie. Minusy nie zburzyły wrażenia, że Bułgaria jest przepiękna.
Czy wrócę? Nie wiem. Ale polecam :)
Do widzenia Bułgario!
ps. Jest taka piękna legenda tego kraju:
Pan Bóg po stworzeniu świata zaczął dzielić lądy i morza pomiędzy różne narodowości. Po jakimś czasie się zmęczył i kiedy szedł odpocząć, zlecił swojemu aniołowi, by podzielił resztę, której on nie zdołał. I anioł podzielił. A kiedy Bóg odpoczął i wstał zobaczył w kąciku sali tylko jednego smutnego człowieka. Zapytał go: Czemu tu siedzisz taki zasmucony? Na to on, że nie został dla niego już żaden kawałek ziemi, że jest zupełnie bezdomny. Pan Bóg pomyślał i rzekł: "Weź mój raj. Daję ci moją Bułgarię! <3
I uwierzcie mi, że w plażach ciepłego Morza Czarnego otoczonych pasmem najdłuższego pasma Bałkanów - Stara Płanina - można się zakochać! Naprawdę rajskie widoki! :)
ps.2 Fanom dobrego rocka polecam klub "Happy Hour" na deptaku Słonecznego Brzegu.Chłopaki wymiatają!!! ;)
Ten blog to felieton dzienny. Nie ukrywam niczego. Piszę o tym co widzę, jak to widzę, czego doświadczam i jak to interpretuję. Bez ściemy, kurtuazji. Ze szczyptą ironii i dużą dozą poczucia humoru. Bez cenzury!
Autorka
sobota, 15 września 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tego dziecka powinno nie być...
Życie toczyło się jak w bajce. Dobry mąż, narodziny córki. Potem chwila strachu czy uda się utrzymać wybrany kurs i... Udało się. Urodził ...
-
Zadumałam się. Przypomniał mi się piękny dzieciństwa czas... Wasze mamy też Wam kołysanki śpiewały? Bo ja pamiętam muzykę już od kołyski....
-
Życie toczyło się jak w bajce. Dobry mąż, narodziny córki. Potem chwila strachu czy uda się utrzymać wybrany kurs i... Udało się. Urodził ...
-
Sanatorium - piękny czas. Zabiegi, wypoczynek, nowe miejsca, nowi ludzie, wrażeń moc... I zaskoczeń. Bo choć nie należę do osób, którym &qu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz