poniedziałek, 22 października 2018

Jesiennieje...

Boże, daj mi cierpliwość...

Czy to jest normalne? W lecie codziennie, jak na zawołanie, 6:45 - jeden jazgot. Kosiarki pod oknem. I do 8-ej bez ustanku zawodzą. "Bo pani kosić przyszlim bo tak kazali, dzwoń se pani do szefa!". I nie ma zmiłuj się. Jeśli masz człowieku urlop to i tak nie pośpisz. Jak masz na później do pracy to też nie pośpisz. Bo koszą. Możesz się kłaść na nowo o 9-tej, bo wtedy pójdą. Tyle, że wtedy to Ci się już spać odechce... W nocy w lecie spania zasadniczo też nie ma, bo młodzież paszczękę na ławce pod blokiem rozdziera. Do rana. Wiadomo - wakacje :/


Czekasz więc tej jesieni, tej oazy spokoju,tej ciszy... I co?
I guzik! Bo teraz od 6:45 gość z dmuchawą na liście chodzi pod oknem i wyje. Ma się wrażenie, że to nie dmuchawa a raczej piła mechaniczna zawodzi. Metodycznie, z namaszczeniem, codziennie... Grr.... Gryźć jestem gotowa!
Nie wytrzymałam i dziś zeszłam. Przekrzykuję człowieka z dmuchawą:
- Panieeeeee..... Musisz pan tak od rana co dzień hałasować????
- Coooo?
- Musisz pan tak od świtu napierdzielać tym złomstwem???? Od miesiąca pan tak łazisz i wyjesz!
- Pani... dzieci... Do szkoły będą szły to się na liściach wywrócą. Jak ja im nie dmuchnę to nikt nie dmuchnie! Rozumie pani?
- A że co? O liście się dzieci potykają? Na trawniku i tuż przed siódmą? A nie można jak kiedyś - grabiami czy szczotą zamieść i w worki? Po cichu, z kulturą? Przecież pan to zwiewa, a wiatr rozwiewa... To ma w ogóle sens?
- Co pani nienormalna jest? Jaki sens? Ja nie mam czasu rozmawiać o sensie, ja tu dmuchać muszę. Do widzenia!
I wyje tym ustrojstwem.
Ja (do pleców delikwenta):
- Ciekawa jestem czy śnieg w zimie też tak pan będzie z namaszczeniem odgarniał? Bo jakoś nigdy nie widziałam, żeby pan w styczniu choć palcem kiwnął....
Nóżką tupnęłam w rannym pantoflu, ale niczego nie wskórałam. Olał mnie dokumentnie, jeśli nie liczyć czegoś co dotarło już tylko do moich pleców i brzmiało: "...na drzewo...". Mam nadzieję, że o "liście na drzewo" (żeby wróciły) mu chodziło?!?
Mam przeczucie - graniczące z pewnością - że od dziś będzie wył głośniej, dłużej i wcześniej. Na stówę pod moim oknem. A zimą pewnie jednak czasem zgarnie śnieg. I zostawi go tuż przy moim aucie na parkingu... 
Przeżyję. Przywyknę może. Co najwyżej nie tylko wierzbę, ale i jesion pod balkonem z nerwów ogryzę 
Dobrej nocy. Niech Wam nikt nad uchem nie zawodzi. Ani pan, co "dmuchnąć musi", ani zimny jesienny wiatr!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tego dziecka powinno nie być...

Życie toczyło się jak w bajce. Dobry mąż, narodziny córki. Potem chwila strachu czy uda się utrzymać wybrany kurs i... Udało się. Urodził ...