Nie wiem czy istnieje na świecie
jeszcze jedna osoba, która byłaby zdolna namówić mnie do tego, doczego namówiła mnie Ania Wójtowicz – Wnuk... Myślę, że takiej
nie ma :)
O czym mowa? O zdjęciach saute. Takich
o poranku, bez makijażu, z nieładem we włosach. Bez retuszu, bez
grama pudru. Z widocznym po lecie każdym piegiem, każdą plamką,
której autorem jest gorące sierpniowe słońce...
Prawdę mówiąc specjalnie mnie namawiać nie musiała. Jest jakieś niepisane porozumienie między nami, które sprawia że ufam jej pomysłom i wchodzę w nie bez mrugnięcia okiem :) Zaryzykowałam więc. Być może stracę w oczach wielu fanów facebooka, zniszczę swój "wizerunek", wizję mojej osoby w Waszych głowach. Ba! Lajków nie dostanę! ;) Cóż... Może. Ale jestem jaka jestem :)
A nie byłaby sobą, gdybym nie wykorzystała zdjęcia do kilku słów osobistego komentarza:




